Szop pracz w Polsce zagrożeniem dla dzieci i przyrody alarmują eksperci

Szopy pracze podbijają zachodnią Polskę – urocze, ale czy na pewno bezpieczne? Coraz więcej sygnałów z Zielonej Góry i okolic wskazuje na rosnące zagrożenie związane z tym inwazyjnym gatunkiem. Co warto wiedzieć o tych futrzakach, które coraz częściej pojawiają się w naszych lasach i parkach?
- Szopy pracze w Zielonej Górze i okolicznych lasach – problem narasta
- Zagrożenia ekologiczne i zdrowotne dla mieszkańców województwa lubuskiego
Szopy pracze w Zielonej Górze i okolicznych lasach – problem narasta
W ostatnich latach zachodnia Polska, a zwłaszcza okolice Zielonej Góry, odnotowują gwałtowny wzrost populacji szopów praczy. Te sympatyczne na pierwszy rzut oka zwierzęta nie są jednak zwykłymi mieszkańcami naszych lasów – to gatunek inwazyjny, który potrafi wyrządzić spore szkody. W ciągu trzech ostatnich sezonów łowieckich tylko w okręgu zielonogórskim odłowiono ponad 7,6 tysiąca osobników, a w Gorzowie Wielkopolskim ponad 3 tysiące.
Tak duża liczba świadczy o tym, że szopy pracz stały się prawdziwym wyzwaniem dla lokalnych ekosystemów. Ich obecność jest szczególnie widoczna w pobliżu obszarów chronionych Natura 2000 oraz parków narodowych, gdzie mogą powodować poważne zaburzenia równowagi przyrodniczej.
Zagrożenia ekologiczne i zdrowotne dla mieszkańców województwa lubuskiego
Choć wyglądają uroczo i często budzą sympatię internautów, szopy pracz to drapieżniki nocne, które polują na ptaki gnieżdżące się w dziuplach czy budkach lęgowych. Szczególnie narażone są gatunki chronione i rzadkie, których liczebność może dramatycznie spaść. W Niemczech tamtejsza populacja szopów doprowadziła do zmniejszenia liczby ptaków leśnych nawet o połowę – podobne scenariusze mogą się powtórzyć także u nas.
Co więcej, obecność tych zwierząt niesie ze sobą ryzyko sanitarne. Odchody szopów mogą zanieczyszczać miejsca rekreacyjne takie jak piaskownice czy brzegi rzek, co stanowi zagrożenie zwłaszcza dla dzieci i osób z osłabioną odpornością. Jak podkreśla dr inż. Małgorzata Krokowska-Paluszak z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie:
„Zagrożone są miejsca rekreacji – piaskownice, lasy, brzegi rzek – gdzie odchody szopów mogą zanieczyścić środowisko. Dzieci i osoby z obniżoną odpornością są szczególnie narażone.”
Walka z rozprzestrzenianiem się szopów praczy wymaga znacznych nakładów finansowych. W Niemczech koszty kontroli populacji sięgają milionów euro rocznie, a w Polsce już teraz niektóre województwa wydają setki tysięcy złotych na działania ograniczające ich liczebność.
Eksperci ostrzegają również przed emocjonalnymi akcjami ratowania tych zwierząt. Jak zauważa dr inż. Bartosz Krąkowski z Komisji Naukowej Naczelnej Rady Łowieckiej:
„Tymczasem akcje takie jak zbiórka na ratowanie szopów to przykład bambinizmu – emocjonalnej naiwności, która zagraża realnej ochronie przyrody. Przedstawianie szopa pracza jako „ofiary” to świadome sianie dezinformacji, która może mieć poważne konsekwencje dla przyrody, zdrowia i bezpieczeństwa ludzi.”
Zatem choć te futrzaki potrafią wzbudzać sympatię na Instagramie czy innych mediach społecznościowych, mieszkańcy województwa lubuskiego powinni pamiętać o realnym zagrożeniu, jakie niosą ze sobą ich rosnące populacje.
Na podstawie: Powiat Legionowo
Autor: krystian